Giorgio Armani Code to legenda wśród mężczyzn.
Zapach wprowadzony na rynek w 1994 roku i zainspirowany satynowymi klapami, które są znakomicie i szykownie skrojone. Klasyk celebrował mocne elementy krawieckie włoskiej odzieży męskiej. Był to elegancki zapach, ubrany na czarno i emanujący stylem Armaniego. Zatem nic dziwnego, że jego aromatyczny akord anyżu stał się tak popularny.
Dekadę później, w nowej erze milenium marka wprowadza pełny smoking z Armani Code Profumo, zupełnie nową wodą perfumowaną, która wzbogaca i intensyfikuje niepowtarzalny włoski podpis Code z orientalnym akcentem. Podczas pisania tego postu na temat Armanie go, który daje nowy wygląd swojemu flagowemu męskiemu zapachowi, tworząc wariant Profumo, muszę przyznać, że zgubiłem się w oczach szykownego Chrisa Pine’a lub Kapitana Kirka, jak go czasem nazywamy. Ten fakt nie ma związku z resztą tej recenzji, ale uważam, że jest to wystarczająco ważne, aby się tym podzielić. Cóż, można o tym pomyśleć, ponieważ Armani Code Profumo przyciąga również swoją niezaprzeczalną urodą, magnetyzując ciepłą skórą w taki sam sposób, w jaki zanurza się w nieskończony błękit oczu Pine’a…
Nuty zapachowe wykorzystane na potrzeby kompozycji przez jej autora Antoine Maisondieu
Głowa: zielona mandarynka, kardamon, zielone jabłko
Serce: lawenda, gałka muszkatołowa, kwiat pomarańczy
Podstawa: skóra, bursztyn, fasola tonka
Jak pachnie ta woda?
Na górze nie ma ogromnej ilości świeżości, co jest niezwykłe dla męskich zapachów i można śmiało powiedzieć, że aromat otwiera się subtelnie lekko gazowaną mieszanką jabłka i kardamonu, tworząc ciepły rodzaj kęsa, który szybko rozprasza się w zapachu. Gdy tylko zrozumiemy, co się dzieje, dwa główne aspekty zapachu wybuchają i mocno zajmują swoje miejsca. Konkretnie mam na myśli zespołową grę duetu w skład którego wchodzą anyż gwiaździsty i lawenda. Oba składniki współpracują pełną mocą, tworząc wrażenie czegoś karmelizowanego z ostrą pikanterią. Te dwa elementy idealnie do siebie pasują, tworząc odważny rdzeń, który unosi się w tym eleganckim zapachu.
Code Profumo Giorgio Armani jest stosunkowo liniowy, co oznacza, że w dużej mierze składa się z jednego dominującego akordu, który nie rozwija się znacząco w czasie. Kiedy wspomniany akord jest przyjemny do wąchania, to nie jest to zarzut, a w przypadku Profumo, jego ciepły akord wanilii, anyżu gwiazdkowatego i skóry jest mile widziany tak długo, jak zechce trwać. Z serca przechodzi płynnie do podstawy, co pozwala intrygującym fasetom odejść od głównego akordu i zająć centralną scenę. Czasami ostra krawędź drewna cedrowego daje kanciasty kształt, który tworzy klapy Code Profumo o fakturowanym wykończeniu. Z drugiej strony niezwykła objętość bardzo gładkiego Iso E Super sprawia, że wszystko wydaje się miękkie, prawie tak, jakby ten konkretny garnitur był wykonany z czystego aksamitu.
Opisując zapach, rzadko korzystam z określenia, że jest seksowny, ale Armani Code Profumo naprawdę tli się w sposób, w jaki nie tli się wiele męskich perfum. Jest coś uzależniającego w zderzeniu karmelizowanej lawendy i orzechowej skóry, tworzących zachęcające ciepło, które aż prosi się o powąchanie. Jest głębszy, bogatszy, cieplejszy i bardziej odurzający niż oryginał, zapraszając bardziej wytwornego i wyrafinowanego użytkownika do podjęcia wyzwania. Co więcej, całość nosi się bliżej skóry, aby stworzyć coś bardziej intymnego. Krótko mówiąc, Code Profumo od Giorgio Armani pachnie cholernie ładnie, a noszenie go jest równie wygodne i dekadenckie jak ostry włoski garnitur.